Rozdział: 01. || Nowy rok w Konoha high school.!
Słońce
wpadało przez nie do końca zasłonięte okna i pieściły delikatnie twarz śpiącego szesnastolatka. Chrapnął,
mlasnął i nakrył się kołdrą po praktycznie sam czubek głowy. W pewnym momencie
usłyszał głos. Upierdliwy, wkurwiający głos dochodzący z… Jego prawej strony
ucha.
- Narutooo!
Wstawaj… – Prychnął cicho i nakrył się szczelniej kołdrą, ale natarczywy głos
nie dał spokoju. – Yhh! Narutooo! – Owe coś mruczące mu do ucha. Zostało
boleśnie z rzucone na podłogę. – Naruto! Wstawaj cholerniku, do szkoły trzeba
iść! – Warknęło i ugryzło z całej siły go w ucho.
Chłopak
nazywany Naruto z głośnym płaczliwym wrzaskiem usiadł i spojrzał z wyrzutem na
lisa, który z wrednym uśmiechem zamachał dziewięcioma ogonami i grzecznie
usiadł.
- Kyuubi,
nie chcę iść do szkoły, proooszę! – Zrobił błagalną minę, ale Kyuu był nie
ugięty. Niestety. Po piętnastu minutach kłótni, kilku wyzwiskach i kilku spojrzeniach,
Naruto zaczął się ubierać. Ziewnął głośno, kiedy Minato, jego ojciec robił mu
śniadanie.
- Hej
młody, do szkoły, co nie? – Blondyn uśmiechnął się do syna pokazując rządek
bialutkich ząbków.
- Tak,
tato… – Odparł.
- Kyuubi
też idzie? – Zdziwił się, kiedy lis przyniósł plecak, chłopaka.
- Zawiezie
mnie.
- Jak
chcesz.. – Zaśmiał się mężczyzna.
- I
go będę chronił! – Krzyknął Kyuubi, zmieniając się w swoją nieco większą formę.
Minato nic więcej nie powiedział. Miał na sobie garnitur.
- Praca?
– Zapytał Naruto, na co Minato skinął mu głową. Głaskał lisa po rudym łebku ciężko
wzdychając. Lis spojrzał na niego rozbawiony i westchnął z zadowoleniem. Naruto
grzecznie podziękował za posiłek i ruszył do siebie. Już nie mógł się do
czekać, aż zobaczy minę uchihy, gdy zobaczy lisa! Tak… Ze złego dziewięcio-ogoniastego
lisa, zmienił się w jego najlepszego, a zarazem ukochanego zwierzaka. Blondyn uśmiechnął
się chytrze na tę myśli! To będzie cooś! Oh! Już nie mógł się doczekać!
Rozebrał
się do niebieskich bokserek w zielone żabki i zaczął się przebrać. Biała
koszula, czarne spodnie, a na to narzucił jeszcze czarny płaszcz z pomarańczowy
m wirem na plecach. Na czole
przewiązał sobie przepaskę, z takim samym znakiem jak na płaszczu. Jego klan wywodził
się podobno z wioski ukrytej w wirze, a do Konohy została sprowadzona jego
matka, która zakochała się w Minato, a w jego ojcu. Niestety… Zmarła podczas porodu,
a Naruto został nosicielem lisa. Cieszył się jednak, że go ma i mimo
początkowych złych relacji, jakimś cudem zaprzyjaźnili się.
Poprawił
sobie jeszcze blond włosy, które postawił na żelu i wyszedł. Kyuubi już czekał
na niego na dole. Naruto założył plecak przez ramię i dosiadł lisa, a Minato
spojrzał na nich z uśmiechem. Jeszcze niedawno myślał, że jego syn nie będzie
wstanie otrząsnąć się z wiadomości, że Kyuubi w nim mieszka, a teraz? No
proszę!
- Pa,
tato…! – Krzyknął.
- Pa
synku! – Minato posłał mu uśmiech pełen radości i pomachał synowi na pożegnanie.
***
Rozbawienie
młodego Uzumakiego rozprysło się jak bańka mydlana, gdy zobaczył Uchihe, który
puścił mu tylko chłodne spojrzenie. Nie odzywał się do niego. Sakura, Ino i
Ten-Ten patrzyły na nich ze zdziwieniem.
- Yo!
Usuratonkachi.
- Nie
nazywaj mnie tak temee! Chcę Ci pokazać mojego zwierzaka.
- „Zwierzaka”?
– Zdziwił się Sasuke. Do klasy wszedł w niewielki lisek, który zamachał dziewięcioma
ogonami i przycupnął przy nogach swojego właściciela. Po chwili lis zaczął mruczeć.
Sasuke
się zaśmiał, ale nic nie powiedział, ponieważ do klasy wszedł Umino Iruka ich
wychowawca. Naruto usiadł obok Sasuke.
- Dzień
dobry, klaso, jak się macie po wakacjach? – Wszyscy jeden przed drugiego
zaczęli się przekrzykiwać, wzajemnie. Jedynie Sasuke i Naruto patrzyli na siebie
z nienawistną miną. Więc Iruka, po uspokojeniu klasy zaczął od nich. – Naruto,
Sasuke wy zacznijcie.. – Powiedział szatyn poprawiając kucyka na głowie.
- Ja
byłem w Los Angeles. – Powiedział Sasuke, patrząc na Naruto z wyższością, a
jego spojrzenie dodatkowo mówiło „I co mi teraz podskoczysz?”. Dziewczyny
zrobiły wianuszek wokół Naruto i Sasuke. – Byłem na sesji zdjęciowej, a poza
tym Itachi wraca do Japonii. – Mruknął spokojnie.
- Hah!
A ja uczyłem się kontroli nad Kyuubim! – Naruto się uśmiechnął.– I jak widać
udało się, w stu procentach. – Później przyszła kolej na resztę.
Podkoniec godziny wychowawczej
Iruka rozdał im plan lekcji i zadzwonił dzwonek. Klasa opustoszała w trymiga,
nawet Sasuke szybko się zmyl.
- Kyuubi?
- Hm?
– Zapytał lis podnosząc się z miejsca, które upatrzył sobie pod ławką i wstał,
przeciągnął się i lekko urósł. – Jak rozumiem skończyło się? – Zapytał. Naruto
skinął mu głową i go dosiadł. – To wracamy.
Lis
wskoczył na otwarte okno i przeskoczył je. Stając na płaskiej nawierzchni, jaką
była ziemia i ruszył biegiem do domu.
…******…
Taak! Wasza mega pro-elo-elo
Kushina wraca do pisania Yaoi! Znowu parring SasuNaru. Ale nie przejmujcie się!
Kushina nie będzie samolubna i da głos również innym parringom:D. Mam już wizje
na KakaIru :3.
Sorry, za godzinę, ale spać nie
umiem! (Kawa o 2 w nocy to jednak zły pomysł był =D).
Czekam na wasze opinię i
pozdrawiam cieplutko!
Kushina..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz